Nie żyje ojciec gwiazdy TzG. Zmarł tuż przed Wigilią

":Taniec z gwiazdami" w dalszym ciągu zachwyca publikę.

Kiedy lata temu ogłaszano, że polscy celebryci będą wywijać na parkiecie w rytm passodoble, wielu wróżyło temu formatowi szybki koniec. Tymczasem „Taniec z Gwiazdami” stał się telewizyjnym fenomenem, który przetrwał zmiany stacji, wymianę jurorów i dziesiątki „skandali” wymyślonych pod publiczkę. Co sprawia, że wciąż chętnie oglądamy, jak aktorzy i influencerzy walczą z grawitacją? Kluczem do sukcesu nie jest wcale wysoki poziom artystyczny, a stary, dobry mechanizm podglądactwa. Widz uwielbia moment, w którym znana z ekranu postać przestaje być posągową gwiazdą, a staje się człowiekiem, który myli kroki, poci się i ma zakwasy. Program sprytnie gra na emocjach: najpierw pokazuje nam mordercze treningi i łzy w kulisach, a potem serwuje blichtr, cekiny i orkiestrę na żywo. To klasyczna droga „od zera do bohatera” skondensowana w niedzielny wieczór.

Dziś program pełni też funkcję maszyny do robienia nowych zasięgów. Dla zapomnianych aktorów to szansa na powrót do gry, a dla młodych tiktokerów – sposób na to, by ich twarze poznały też babcie w całym kraju. Choć skład jury bywa złośliwy, a punktacja często mija się z tym, co widzieliśmy na parkiecie, nikomu to nie przeszkadza. Bo w tym cyrku nie chodzi o technikę stopy, ale o to, kto wzbudzi w nas większą sympatię. „Taniec z Gwiazdami” to telewizyjna guma do żucia – kolorowa, mało pożywna, ale trudno przestać ją żuć. To idealny przykład na to, że w świecie pełnym streamingu wciąż potrzebujemy wspólnotowego doświadczenia przed telewizorem. Nawet jeśli polega ono głównie na ocenianiu, czy sukienka tancerki nie była zbyt krótka.

Tanceż TGZ w żałobie.

W świecie show-biznesu, gdzie każdy post jest wyreżyserowany, a uśmiech rzadko schodzi z twarzy, rzadko oglądamy tak surową i bolesną prawdę. Jakub Pursa, którego większość kojarzy z parkietu „You Can Dance” czy z przygotowywania choreografii w „Tańcu z Gwiazdami”, przechodzi właśnie przez najtrudniejszy moment w życiu. Tancerz poinformował o śmierci swojego ojca, Janusza Pursy, a jego wpis w mediach społecznościowych uderza prostotą i brakiem zbędnego patosu.

Zawiadamiają o tym pogrążeni w głębokim smutku i żałobie żona i dzieci z rodzinami — czytamy w opublikowanym nekrologu.

To nie była nagła wiadomość, która spadła jak grom z jasnego nieba. Z relacji Jakuba wynika, że ostatnie lata były dla jego rodziny nieustanną walką z chorobą. Kto choć raz opiekował się bliską osobą w terminalnym stanie, ten wie, że najgorsza w tym wszystkim jest bezradność. Można mieć talent, pieniądze i zasięgi, ale wobec postępującego wyniszczenia organizmu bliskiej osoby człowiek staje się mały i bezsilny. Pursa przyznał to wprost, nie próbując niczego kolorować.

Nasz tata chorował. Ostatnie trzy lata były dla niego narastającym cierpieniem. Walczył jak lew, żył dwukrotnie dłużej niż szacowali to lekarze. Był dzielny. Już nie cierpi. — napisał do swoich obserwatorów tancerz

Kiedy odbędzie się pogrzeb Janusza Pursy?

Pogrzeb zaplanowano na 29 grudnia w Jabłonnie. To data symboliczna – czas między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, kiedy wszyscy inni planują imprezy, a rodzina Pursów będzie musiała przejść w żałobnym kondukcie na miejscowy cmentarz. To brutalne zderzenie radosnego, świątecznego nastroju z ostatecznym pożegnaniem.

Wraz z tatą cierpieliśmy my wszyscy. Najgorsze w tym okresie było obserwowanie rozwoju choroby, chęć pomocy i całkowita niemoc — mimo największych chęci. Trudne było również pogodzenie się z losem — dodał.

Warto jednak zwrócić uwagę na coś, co w tym wszystkim daje nadzieję. Mimo ogromnego bólu, Jakub wspomniał, że wciąż znajduje powody do wdzięczności. To rzadka umiejętność – potrafić podziękować za wspólny czas, nawet jeśli kończy się on w cierpieniu. Pursa pokazał ludzką twarz celebryty, który nie tylko tańczy pod dyktando radosnej muzyki, ale też potrafi godnie i szczerze opowiedzieć o stracie.

W dalszym ciągu mamy mnóstwo powodów do uśmiechu i na pewno będę się nimi z wami dzielił. Mimo wszystko ten rok uważam za najpiękniejszy z dotychczasowych pod wieloma względami — o czym na pewno wam opowiem wkrótce. — napisał do swoich fanów choreograf

Dla tancerza to kolejny trudny etap w krótkim czasie. Jeszcze niedawno media żyły jego rozstaniem z Michałem Kassinem, a dziś Jakub musi mierzyć się z definitywnym pożegnaniem najważniejszego mężczyzny w swoim życiu. W takich chwilach blichtr studia telewizyjnego przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczy się tylko to, co czarno-białe: życie i śmierć.

Rodzinie i bliskim skłądamy najszczersze kondolencje.