Kulisy finału “The Voice of Poland”. Margaret ujawnia, przez co naprawdę przechodziła

Triumf Margaret i wielka radość po zwycięstwie Janka Piwowarczyka

Finałowy odcinek “The Voice of Poland”, który odbył się w sobotni wieczór, wywołał prawdziwe emocjonalne poruszenie. Zwycięzcą został Jan Piwowarczyk, podopieczny Margaret, a sama trenerka nie kryła wzruszenia i dumy. Jej reakcja była pełna szczęścia i wdzięczności, co widać było w każdym wypowiedzianym przez nią słowie tuż po ogłoszeniu werdyktu.

Margaret przyznała w rozmowie z Plejadą, że odbiera ogrom ciepłych słów od widzów i fanów, jednak – jak podkreśliła – całe dobro stara się przekazywać dalej. Wyznała również, że relacja z Jankiem nie zakończy się na programie. Według jej słów zamierza nadal wspierać młodego wokalistę i pomagać mu w stawianiu kolejnych kroków w muzycznej karierze. Zaznaczyła, że dla niej naturalne jest otaczanie swojego podopiecznego opieką, bo wierzy w jego potencjał i wyjątkowość.

Krytyka widzów bolała ją bardziej, niż ktokolwiek przypuszczał

Choć po finale trenerka mogła świętować sukces, jeszcze kilka tygodni wcześniej była w ogniu krytyki. Widzowie mieli do niej pretensje o decyzje, jakie podejmowała w trakcie programu – szczególnie o to, kogo eliminowała z poszczególnych odcinków. Niektórzy fani show nie szczędzili ostrych komentarzy, sugerując, że wybory Margaret były nietrafione lub niesprawiedliwe.

W wywiadzie po finale wokalistka przyznała szczerze, że podejmowanie tych decyzji było dla niej wyjątkowo trudne. Podkreśliła, że nigdy nie była całkowicie pewna swoich wyborów, jednak format programu wymaga od trenerów niełatwych rozstrzygnięć. Starała się patrzeć szerzej, analizować potencjał uczestników i to, co mogą pokazać na dalszych etapach. Jak przyznała, presja i opinie widzów miały na nią o wiele większy wpływ, niż większość osób mogła sobie wyobrazić.

Margaret ujawnia prawdę

Najbardziej zaskakujące dla widzów okazało się wyznanie Margaret dotyczące jej stanu psychicznego podczas nagrań. Artystka ujawniła, że krytyka i ogromna odpowiedzialność, jaka na niej spoczywała, doprowadziły do momentów, w których kompletnie nie radziła sobie emocjonalnie. W pewnym momencie sytuacja stała się na tyle trudna, że – jak zdradziła – potrzebowała regularnego wsparcia psycholożki.

Margaret wyznała, że zdarzało się jej nie spać po kilka nocy, a intensywność programu i naciski z różnych stron sprawiały, że czuła się przytłoczona. Podziękowała specjalistce, która „ratowała ją przez cały miesiąc”, pomagając przejść przez najintensywniejszy etap show. Mimo wszystko wokalistka ma nadzieję, że jej decyzje pozwoliły uczestnikom pokazać pełnię możliwości i naprawdę zabłysnąć.

Trenerka zakończyła wypowiedź słowami pełnymi ulgi i wiary, że to, co robiła, miało sens. Jej szczere wyznanie sprawiło, że wielu fanów spojrzało na program i jej pracę w zupełnie nowym świetle.