Kaczorowska gorzko o rozwodzie i porażce w "TzG"
Jubileuszowa edycja "Tańca z gwiazdami" miała być świętem tańca i zabawy. Dla Agnieszki Kaczorowskiej okazała się jednak czasem próby, konfrontacji z niesprawiedliwością oraz osobistych zmagań. W szczerym wywiadzie tancerka odsłoniła emocjonalny koszt życia w świetle jupiterów.
Moment załamania i pomocna dłoń Marcina
Agnieszka Kaczorowska przyznała, że ubiegły rok był dla niej ekstremalnie trudny. Konfrontowała się z falą nieprawdziwych informacji i manipulacji, które dotykały jej zawodowego życia. Wyznała, że dochodziło do momentów totalnego załamania.
Były momenty, że leżałam na ziemi i płakałam – opowiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
W tych najcięższych chwilach wsparciem okazał się dla niej Marcin Rogacewicz, z którym przygotowuje teraz autorski spektakl. To on podał jej rękę i pomógł się podnieść. Tancerka podkreśliła, że ich relacja opierała się na szczerości i byciu sobą, co w świecie show-biznesu nie zawsze było łatwe.

Kulisy Tańca z gwiazdami i krzywdzące plotki
Kaczorowska wróciła pamięcią do atmosfery panującej na planie jubileuszowej edycji programu. Początki oceniła jako bardzo przyjazne, jednak z czasem klimat miał się diametralnie zmienić. Zapytana o ewentualną zazdrość innych uczestników, nie chciała nikogo oceniać, pozostawiając to osobistym odczuciom każdej ze stron.
Prawdziwą ranę zadawały jednak krzywdzące plotki, które rozprzestrzeniały się w mediach. Szczególnie bolesne były dla niej fałszywe informacje o tym, że wraz z Rogacewiczem nie pojawią się w finale. Tancerka nazwała to działanie niesprawiedliwym i przykrym, zwłaszcza gdy wykonuje się swoją pracę profesjonalnie i z pełnym zaangażowaniem. Wymyślanie historii dla klikalności i robienia PR-u finału uznała za przykre doświadczenie, które odbiera się bardzo osobiście.
Radość i ulga po rozwodzie z Maciejem Pelą
W wywiadzie poruszono również bardzo prywatny wątek formalnego zakończenia małżeństwa z Maciejem Pelą. Rozwód został orzeczony 17 listopada. Zapytana o emocje, które towarzyszyły jej po wyjściu z sali sądowej, Kaczorowska odpowiedziała krótko i konkretnie.
Radość i ulga – stwierdziła.
Cieszyła się, że cała procedura nie ciągnęła się latami, co uważa za pozytywny sygnał dla innych kobiet, które mogą obawiać się podobnego procesu. Podkreśliła, że kluczem do sprawnego zakończenia tego rozdziału jest wola obu stron do dogadania się. Zaznaczyła też, że gdy jedna osoba nie chce współpracować, sytuacja może zamienić się w prawdziwy koszmar.
Teraz artystka patrzy w przyszłość z nową energią, skupiając się na własnych projektach i odbudowie wewnętrznego spokoju po burzliwym okresie.
