Daniel Martyniuk znowu zaatakował ojca. Padły mocne słowa
Daniel Martyniuk ponownie zabrał głos i ponownie ostro zaatakował ojca.
- Afery Daniela Martyniuka
- Daniel Martyniuk ostro o matce
- Daniel Martyniuk o ojcu
Afery Daniela Martyniuka
Rodzina Martyniuków od lat funkcjonuje w polskiej przestrzeni medialnej jako symbol sukcesu, stabilności i „rodzinnej twarzy” disco polo. Zenon Martyniuk, niekwestionowana ikona gatunku, przez dekady budował wizerunek artysty konsekwentnego, spokojnego i stroniącego od skandali. Ten obraz zaczął jednak wyraźnie pękać w momencie, gdy na pierwszy plan wysunęły się publiczne problemy jego syna, Daniela Martyniuka. To właśnie one stały się osią kolejnych medialnych afer, które z biegiem lat przestały być incydentami, a zaczęły układać się w powtarzalny wzór kryzysów.
Pierwsze poważniejsze kontrowersje z udziałem Daniela Martyniuka pojawiły się kilka lat temu i dotyczyły konfliktów z prawem. Media szeroko relacjonowały jego problemy związane z prowadzeniem samochodu pod wpływem alkoholu, zatrzymania przez policję oraz sądowe konsekwencje tych zdarzeń. Każdy kolejny incydent był natychmiast zestawiany z postacią ojca – co tylko wzmacniało kontrast między sceniczną legendą Zenona Martyniuka a chaotycznym wizerunkiem jego syna.
Z czasem tematy stricte prawne zaczęły ustępować miejsca aferom obyczajowym. Daniel Martyniuk wielokrotnie publikował w mediach społecznościowych emocjonalne nagrania, w których atakował zarówno osoby publiczne, jak i… własnych rodziców. To właśnie te wystąpienia wywołały największe poruszenie i sprawiły, że sprawy rodzinne Martyniuków przestały być wyłącznie „prywatnym dramatem”, a stały się pełnoprawnym medialnym spektaklem.

Daniel Martyniuk ostro o matce
W opublikowanym nagraniu Daniel Martyniuk skierował wyjątkowo ostre i emocjonalne oskarżenia pod adresem swojej matki, Danuty Martyniuk. Kobieta, która przez lata w mediach występowała jako osoba łagodząca konflikty i publicznie broniąca syna przed krytyką, tym razem sama została postawiona w roli głównej bohaterki rodzinnego dramatu. Wypowiedź Daniela miała charakter konfrontacyjny i – jak szybko zauważyli internauci – przekraczała granice dotychczasowych sporów toczących się w przestrzeni publicznej.
Syn lidera zespołu Akcent zarzucił matce nie tylko problem z alkoholem, lecz także zachowania, które określił jako niemoralne i wymierzone bezpośrednio w niego. W swoim wystąpieniu twierdził, że Danuta Martyniuk miała podawać mu leki uspokajające i nasenne, aby – jak sugerował – móc spotykać się z innym mężczyzną poza małżeństwem. Daniel posunął się jeszcze dalej, wskazując, że rzekomy kochanek jego matki pochodzi z Bielska-Białej, dając tym samym do zrozumienia, że dysponuje konkretną wiedzą na temat tej relacji.
– Moja matka mówiła, że jestem ćpunem i narkomanem. To ciekawe, bo jednocześnie dawała mi tabletki usypiające, żeby spotykać się z pewnym mężczyzną z Bielska-Białej. Dodam jeszcze, że jest alkoholiczką, tak jak mój ojciec – mówił Daniel w nagraniu, nie kryjąc wzburzenia i żalu.
Ten fragment wypowiedzi wywołał szczególne poruszenie wśród odbiorców. Wielu komentujących zwracało uwagę, że publiczne wskazywanie miejsca pochodzenia domniemanego kochanka oraz tak daleko idące oskarżenia wobec matki stanowią naruszenie prywatności i eskalują konflikt do poziomu, z którego trudno się już wycofać.
W dalszej części nagrania Daniel Martyniuk próbował zestawić zachowania obojga rodziców, uderzając w ich wizerunek i podkreślając – w jego ocenie – istotną różnicę między nimi. Zaznaczył, że jego ojciec od wielu lat pozostaje abstynentem, po czym ponownie ostro skrytykował matkę.
– Mój ojciec nie pije od piętnastu lat, a ona dalej wali ostro – stwierdził bez ogródek, wzmacniając konfrontacyjny ton całej wypowiedzi.
Cała relacja sprawia wrażenie emocjonalnego rozliczenia, pełnego gniewu, poczucia krzywdy i potrzeby publicznego odreagowania wieloletnich napięć rodzinnych. Wystąpienie Daniela rzuca wyjątkowo mroczne światło na relacje panujące w jednej z najbardziej rozpoznawalnych rodzin polskiej sceny muzycznej disco polo i pokazuje, jak głęboki jest kryzys, o którym do tej pory mówiło się głównie półgębkiem.
Na zakończenie nagrania Daniel Martyniuk zadał pytanie, które miało być symbolicznym podsumowaniem całego konfliktu i jednocześnie oskarżeniem skierowanym w stronę rodziców:
– No i kto komu zrobił numer, kochani rodzice?
Znacznie cięższy gatunkowo okazał się jednak wątek dotyczący rzekomej przemocy domowej. W tym fragmencie wypowiedzi Daniel Martyniuk porzucił ton aluzyjny i ironiczny, zastępując go bezpośrednim, konfrontacyjnym językiem oraz formułowaniem otwartych, bardzo poważnych zarzutów. Z jego relacji wynikało, że Zenon Martyniuk miał stosować przemoc fizyczną wobec swojej żony, a matka — zdaniem syna — popełniła błąd, wycofując wcześniejsze oskarżenia w tej sprawie. W emocjonalnym, pełnym napięcia monologu Daniel zwrócił się następnie wprost do ojca, eskalując przekaz i nadając mu jednoznacznie oskarżycielski charakter.
– „Kilka lat temu mój tato powiedział mi: »zobaczysz, jak ci numer zrobię, jak się nie uspokoisz«. Jakoś czekam i czekam, i jeszcze nie zrobiłeś żadnego numeru. Dodam, że jeden z tych numerów, które on miał mi zrobić, to była taka Ewelina. Jak można podstawić swojemu synowi kogoś takiego?” – drwił Daniel Martyniuk.
Jakby tego było mało, w kolejnej relacji opublikowanej na Instagramie również zaatakował swoich rodziców.
Daniel Martyniuk o ojcu
Na instagramowym profilu Daniela Martyniuka regularnie pojawiają się kolejne nagrania, które konsekwentnie podtrzymują medialne napięcie wokół jego relacji z rodzicami. Jeśli ktoś sądził, że syn Zenka Martyniuka wyciszył emocje lub próbuje odbudować wizerunek, szybko musiał zrewidować to przekonanie. Najnowsze wideo opublikowane przez 36-latka pokazuje, że konflikt wciąż eskaluje, a jego forma staje się coraz bardziej bezpośrednia i agresywna w przekazie.
Tym razem Daniel Martyniuk sięgnął po odniesienie do kultowego filmu „Skazany na bluesa”, przywołując scenę, w której ojciec doprowadza do zatrzymania własnego syna przez ówczesne organy ścigania. Ten filmowy motyw stał się dla niego punktem wyjścia do osobistego komentarza i symbolicznego zestawienia fabularnej zdrady z własnymi doświadczeniami rodzinnych napięć. W jego narracji granica między fikcją a autobiograficzną interpretacją została wyraźnie zatarta, co nadało całemu wystąpieniu dodatkowy, emocjonalny ciężar.
W dalszej części nagrania Daniel płynnie przeszedł od filmowej analogii do bezpośredniego ataku na swojego ojca. Wypowiedź szybko przybrała formę brutalnego, niekontrolowanego monologu, w którym dominowały frustracja, poczucie krzywdy i gniew kumulowany – jak można wnioskować – przez lata. Kulminacją nagrania były wulgarne i jednoznacznie obraźliwe słowa skierowane pod adresem Zenka Martyniuka, wypowiedziane bez jakiejkolwiek próby autocenzury:
To samo mogę powiedzieć. Na serio to samo. Co za typ, co za ojciec. Żebym ja wiedział... Całe życie za ciebie stawałem w obronie ty discopolowcu zas...y, ty ci...o zas...a, żebym ja wiedział. Bym cię wyśmiewał od początku tego świata! Nara typie – rzucił zirytowany Daniel Martyniuk, nie hamując się wcale.
Ten fragment nagrania szybko obiegł media społecznościowe i wywołał falę komentarzy. Dla części odbiorców był kolejnym dowodem na głęboko zaburzone relacje rodzinne i emocjonalny kryzys autora nagrania. Inni zwracali uwagę na fakt, że publiczne obrażanie ojca – jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów disco polo w Polsce – nie tylko pogłębia konflikt, lecz także bezpowrotnie niszczy resztki prywatności tej rodziny.
