Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy O nas
News.Swiatgwiazd.pl > Newsy > Pogrzeb milionerki i jej wnuka. "Oddalibyśmy za nich życie"
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 28.11.2025 20:16

Pogrzeb milionerki i jej wnuka. "Oddalibyśmy za nich życie"

Pogrzeb milionerki i jej wnuka. "Oddalibyśmy za nich życie"
fot. Pixabay

Ostatnia droga milionerki i jej 2-letniego wnuczka. "Oddalibyśmy za nich życie" – te słowa ojca małego Bogusia łamią serce. Całe podlaskie opłakuje ich tragiczną stratę.

Nie żyje Irena Rupińska

Są takie tragedie, które łamią całą społeczność, a ich powaga wykracza poza suche nagłówki wiadomości. Śmierć Ireny Rupińskiej i jej 2-letniego wnuczka, Bogusia, w pożarze domu w Szumowie, wstrząsnęła nie tylko rodziną. To był cios dla całej miejscowości, która straciła kogoś więcej niż tylko sąsiadkę – straciła "duszę" Szumowa.

Irena Rupińska, zaledwie 54-letnia, była postacią znaną i cenioną. Współprowadziła prężnie działającą firmę wydobywczą, co dawało jej status osoby wpływowej, ale to nie majątek definiował jej miejsce w społeczności. To, co zapamiętają mieszkańcy, to jej otwartość i serce. Najlepiej oddaje to prosta anegdota, którą przytoczył jeden z żałobników: w drzwiach domu Ireny klucz zawsze wisiał od zewnętrznej strony. Po co? Żeby każdy, kto potrzebuje pomocy, rozmowy czy po prostu herbaty, mógł wejść bez pukania. To mówi wszystko o gościnności i charakterze zmarłej – jej dom był dosłownie otwarty dla wszystkich.

Ta tragedia była podwójna. Ogień odebrał życie kobiecie w pełni sił, a razem z nią dwuletniemu dziecku, które dopiero co zaczynało życie. Wiadomość o tym, jak pożar błyskawicznie strawił ich dom, wstrząsnęła krajem. To brutalne przypomnienie, jak szybko może nadejść koniec.

Pogrzeb milionerki i jej wnuka. "Oddalibyśmy za nich życie"
Nie żyje Irena Rupińska fot. Facebook

Odbył się pogrzeb Ireny Rupińskiej i jej wnuka

Uroczystości pogrzebowe, które odbyły się w miejscowym kościele, były manifestacją żalu i solidarności. Zebrali się na nich nie tylko bliscy, ale i tłumy mieszkańców, z którymi Irena żyła przez lata. Wzruszającym elementem było kazanie wygłoszone przez księdza, który znał Irenę od dawna.

Duchowny wspominał, jak "Irenka", bo tak zdrobniale nazywali ją w Szumowie, przeprowadziła się tu z rodziną i jak szybko stała się integralną częścią lokalnej społeczności. 

Poznała miłość swojego życia — Kazimierza, z którym wzięli ślub 15.07.1989. Oboje pracowali na gospodarstwie. Tam przyszły na świat ich dwie córki. Gdy dziewczynki były małe, przeprowadzili się do Szumowa. Przez pierwszy rok mieszkali w przyczepie, jak Drzymała. Później przeprowadzili się do wynajmowanego domu — wspominał

Jak ustalił Fakt, słowa księdza dotykały nie tylko śmierci, ale i życia Ireny – jej dobroci, pracowitości i tego, jak potrafiła dbać o innych. 

Sprowadzili dzieci, przekonani, że właśnie tutaj jest ich miejsce. Powoli zmieniali puste pola w małe szumowskie Mazury. Tutaj urodziła się ich kolejna córka Wiktoria. W 2004 r. zbudowali swój własny dom, który stał się ich domem rodzinnym, ale otwartym dla każdego. Irenka była człowiekiem, dla którego dobroć i bliskość były czymś naturalnym. Ludzie do niej lgnęli, bo potrafiła słuchać, wspierać, żartować. Miała w sobie tę niezwykłą cechę, którą dzisiaj nazwiemy obecnością. Jej życzliwość nie była na pokaz. Była duszą towarzystwa, zawsze pogodna, niosąca w sobie wewnętrzne światło. Umiała dzielić się dobrem tak naturalnie, jak oddychała — opowiadał. 

Zazwyczaj takie kazania są formalne, ale tutaj dominowała prosta, ludzka opowieść o kobiecie, która trzymała razem lokalną społeczność. W takich małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają, strata tak ważnej postaci jest odczuwalna na każdym kroku.

Ten mały aniołek, który był z nami tak krótko, ale miał z babcią Irenką wiele wspólnego. Ten sam błysk w oku, tę samą miłość do świata i ludzi. Przed nim otwierały się wszystkie drzwi i okna, odbudowywały nawet zburzone mosty. Oni byli spoiwem — mówiła córka Ireny Rupińskiej. - Mamo, opiekuj się maleńkim, podbijajcie swoje niebiosa. Wiem, że już to robicie ze swoim pięknym uśmiechem — dodała 

Przemowa rodziny na pogrzebie

Po nabożeństwie zmarli zostali odprowadzeni na miejscowy cmentarz. Kondukt żałobny był długi i poruszający. 

Kiedy wydarzyła się ta tragedia, spadł śnieg. Mimo wielkiej miłości do lata i słońca to na jesień mama czekała cały rok — wspominała łamiącym się głosem córka milionerki.

Obok bliskich i przyjaciół, w uroczystości wzięli udział strażacy – ci sami, którzy walczyli z żywiołem. Ubrani w odświętne mundury, oddawali hołd ofiarom pożaru, w pewnym sensie też żegnając się z poczuciem bezradności, jakie towarzyszyło akcji ratunkowej.

Dziś żegnamy dwoje ludzi, dla których życie miało być dłuższe, ale są teraz już tam, gdzie nie ma bólu i strachu. Wierzę, że są razem, a my mamy ich w sobie — dodała.

Obraz był niezwykle symboliczny. Irena i Boguś spoczęli w dwóch białych trumnach przykrytych kwiatami. 

Małe stópki, ciepłe dłonie pobiegły w stronę światła. Zostawił w naszych sercach ślad, którego czas nie zatrze — mówił tata Bogusia

Ale to, co najbardziej łamało serce, to akcent dedykowany najmłodszej ofierze. 

Dalej zadaję sobie pytanie, czy mogłem zrobić coś więcej. To pytanie będzie mi towarzyszyło do końca życia. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo kocham swojego najmłodszego syna, dopóki go nie straciłem — dodał,

Na wietrze powiewały kolorowe baloniki, które wielu żałobników trzymało w dłoniach, żegnając małego Bogusia. Był to jedyny jasny kolor w tej szarej i smutnej ceremonii, symbolizujący krótkie, niewinne życie, które zostało brutalnie przerwane.

Kochany synku i mamo, opiekujcie się nami. Bogusiu, Irenko, kochamy Was. Żegnajcie — poprosił na koniec.

Zostali pochowani razem, we wspólnym grobie, tak jak zginęli – trzymając się prawdopodobnie do końca. To był ostatni, poruszający dowód ich nierozerwalnej więzi. Śmierć Ireny Rupińskiej i Bogusia to nie tylko statystyka policyjna. To lekcja dla nas wszystkich o wartości czasu i bliskości, o tym, jak ważne jest, by drzwi – i serca – były zawsze otwarte. A Szumowo na długo zapamięta, że klucz do domu Irenki wisiał zawsze od zewnętrznej strony.

 Rolą proboszcza jest pożegnać najbliższych w imieniu Irenki i Bogusia. Mówią do widzenia mamie Kasi, tatusiowi Bartkowi, bratu Stefankowi, mężowi Kazikowi. Chcą podziękować, uściskać wspaniałe córki i ciocie — mówił na zakończenie uroczystości proboszcz parafii. — Mówiąc o Irence i Bogusiu, mówimy: oni żyją, nie tu, ale w Bogu — dodał.

Pogrzeb milionerki i jej wnuka. "Oddalibyśmy za nich życie"
Irena Rupińska nie żyje fot. Facebook
Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
Te bombki z PRL-u zdobiły choinki, dziś są warte fortunę. Takich skarbów poszukują kolekcjonerzy
Choinka
Fot. Изображения пользователя Сергей Домашенко/Canva
Zanim na choinkach na dobre zagościły nowoczesne, często minimalistyczne ozdoby, w polskich domach królowały szklane bombki choinkowe z czasów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Dziś te sentymentalne relikty przeszłości przeżywają renesans, stając się nie tylko elementem dekoracji, ale prawdziwym celem poszukiwań kolekcjonerów. Rosnące ceny i zaskakujące aukcje pokazują, że świąteczna nostalgia może mieć bardzo konkretną, wysoką cenę.
Czytaj dalej
Pacjenci z neurofibromatozami wreszcie otrzymają pełną opiekę. Koordynowany model ma stać się świadczeniem gwarantowanym
Opieka koordynowana dla pacjentów z neurofibromatozami (NF) ma szansę w przyszłym roku wejść do katalogu świadczeń gwarantowanych Ministerstwa Zdrowia. Oznaczałoby to zakończenie trwającego od pięciu lat i trzykrotnie przedłużanego pilotażu oraz zapewnienie chorym w każdym wieku systemowego wsparcia. Dla pacjentów, szczególnie dorosłych, to moment przełomowy.Pilotaż koordynowanej opieki nad pacjentami z neurofibromatozą (NF) jest pozytywnie oceniany i ma szansę wejść do świadczeń gwarantowanych, co zapewni pacjentom kompleksową opiekę, choć nadal brakuje w niej systemowego wsparcia dla dorosłych chorychNeurofibromatoza określana jest jako "tykająca bomba" o nieprzewidywalnym przebiegu, od niegroźnych zmian skórnych po monstrualne guzy uciskające narządy, dlatego kluczowa jest stała opieka w wyspecjalizowanych ośrodkach, które mogą wcześnie wykryć i leczyć powikłaniaPrzełomem w leczeniu dzieci z NF1 jest refundowana od 2024 r. terapia selumetynibem, która u 2/3 pacjentów przynosi poprawę, a u reszty zatrzymuje postęp choroby; trwają starania o rozszerzenie dostępu do tego leczenia także dla dorosłych pacjentów
Czytaj dalej