Aktorki o przemocy w szkole filmowej. Zdobyły się na szczere wyznania
Na jaw zaczęły wychodził niepokojące kulisy nauki w słynnej szkole filmowej. Aktorki przerwały milczenie i z Anną Paligą na czele opowiedziały o naruszeniach, które mają miejsce na uczelni.
Aktorki o przemocy w filmówce
W ostatnich latach coraz więcej aktorek zaczęło publicznie opowiadać o swoich doświadczeniach związanych z przemocą psychiczną, fizyczną i seksualną, które — według ich relacji — miały mieć miejsce podczas nauki w polskich szkołach filmowych. Wypowiedzi te wstrząsnęły opinią publiczną i otworzyły debatę o tym, jak wygląda edukacja artystyczna i jakie granice mogą być przekraczane w imię „kształcenia przyszłych aktorów”. Wiele z tych głosów opisuje atmosferę strachu, presji i braku podstawowego poczucia bezpieczeństwa.
Dziennikarka Iga Dzieciuchowicz w rozmowie z Mateuszem Baczyńskim dla Onetu podkreśliła, że aktorki zwierzały się jej z wyjątkowo upokarzających sytuacji.
Na egzaminach mówiono im na przykład, że mają za mały biust, powinny więcej ćwiczyć, albo że mogłyby grać kur*ę i zakonnicę. Tak mówiono do 19-letnich, 20-letnich dziewczyn — relacjonowała.
Według niej takie komentarze, kierowane do bardzo młodych osób, miały głęboki wpływ na ich samoocenę i podejście do zawodu.
Jednym z najgłośniejszych głosów stała się aktorka Anna Paliga, znana m.in. z serialu “Królowie”, która publicznie opowiedziała o swoich traumatycznych doświadczeniach. W swoich relacjach stwierdziła, że najpoważniejszym problemem szkół artystycznych jest brak poczucia bezpieczeństwa oraz wyraźnych zasad etyki.
Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu — mówiła.
Aktorka została pogryziona
W swoich wyznaniach Paliga wymieniała nazwiska wykładowców, którzy — według jej relacji — mieli dopuszczać się zachowań przemocowych. Jednym z nich miał być Grzegorz Wiśniewski, prowadzący zajęcia z roli współczesnej. Aktorka twierdziła, że uderzył studentkę „tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew”. Tego typu sytuacje, jeśli miały miejsce, wskazywałyby na kompletny brak granic oraz próbę usprawiedliwiania przemocy rzekomymi metodami pracy artystycznej.
Paliga mówiła również o Bronisławie Wrocławskim, który — według jej relacji — miał wybrać jedną ze studentek na środek sceny i „pogryźć ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to, żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie”. Wyznanie to wywołało szerokie poruszenie w środowisku artystycznym i mediach, stając się jednym z najbardziej komentowanych fragmentów jej oświadczenia.
Kolejna historia, którą opowiadała aktorka, dotyczyła wykładowczyni Grażyny Kani. Według relacji Paligi, jedna ze studentek miała zostać zmuszona do rozebrania się podczas egzaminu, a gdy odmówiła, usłyszała: „Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni”. Paliga podkreślała, że mimo takich sygnałów wykładowczyni wciąż prowadziła zajęcia, a nawet została zaproszona do pracy podczas obowiązkowych warsztatów weekendowych.
W swoich wyznaniach Paliga wymieniała także sytuacje związane z óczesnym rektorem łódzkiej filmówki, Mariuszem Grzegorkiem. Twierdziła, że podczas pracy nad dyplomem wielokrotnie wyzywał ją najbardziej wulgarnymi słowami, m.in. „pier**ona szmata”. Według aktorki wybuchy agresji miały miejsce niemal codziennie i odbywały się w obecności całej grupy oraz techników, co potęgowało jej upokorzenie.
Kiedy aktorka — jak relacjonowała — poszła poskarżyć się na traktowanie, miała usłyszeć od prorektora Michała Staszczaka, że „nie umie zaciskać zębów, a powinna, bo jest zbyt miękka na ten zawód”. Zamiast wsparcia spotkała się więc, według własnych słów, z bagatelizowaniem problemu i próbą przerzucenia odpowiedzialności na siebie. To doświadczenie, jak przyznała, zakończyło się dla niej załamaniem nerwowym, lekami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią.

Wyznania innych aktorek
Niegdyś głos zabrała również Maria Dębska, która ujawniła:
Wielokrotnie byłam świadkiem lub ofiarą sytuacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Wiem, że nie tylko ja szkołę kończyłam na lekach uspokajających i niezbędna mi była terapia [...]. Bardzo chciałabym, żeby władze tej uczelni i innych uczelni artystycznych wyciągnęły z relacji mojej koleżanki wnioski.
Z kolei Zuzanna Lit wyznała:
Byłam świadkiem kilkukrotnie sytuacji w której profesor pod pretekstem pokazania, “jak ma wyglądać scena”, zwyczajnie zmacał moje koleżanki. Podczas prób usłyszałam od mojego profesora: “Ty nie z jednego pieca chleb jadłaś”, “nie udawaj takiej świętej” [...]. Ten sam profesor po zimowych egzaminach podczas wspólnego świętowania zdanej sesji wziął mnie na rozmowę i powiedział: “gdyby nie moja żona, to bym cię brał”.

