Sylwester z Dwójką 2025. Takie sceny na występie Dody. To na pewno przejdzie do histori.
Tegoroczny „Sylwester z Dwójką” to jedno z najważniejszych wydarzeń rozrywkowych w kraju, które w noc sylwestrową skupia na sobie uwagę milionów widzów przed telewizorami. Jak na razie największą uwagę skupia na sobie Doda, któa swoim otwierającym show występem zgarnęła wzrok wszystkich.
Plejada gwiazd i nowi prowadzący pod Spodem
Dla ogromnej części Polaków wspólne oglądanie koncertów sylwestrowych stało się domową tradycją, pozwalającą poczuć atmosferę wielkiego widowiska bez konieczności wychodzenia z domu. Wybór odpowiedniej stacji często determinuje klimat całej nocy, a muzyczne hity serwowane przez największych nadawców stanowią idealne tło dla spotkań z rodziną i przyjaciółmi, jednocząc pokolenia przy wspólnej zabawie.

Plejada gwiazd i nowi prowadzący pod Spodem
Tegoroczne widowisko poprowadzi energetyczny zespół gospodarzy: Marta Surnik, Ola Budka, Mateusz Opyrchał oraz Michał Wiśniewski i Piotr Kupicha. Na scenie pod katowickim Spodkiem wystąpi wyjątkowo długa lista artystów:
- Al Bano i Romina Power,
- Francesco Napoli,
- Maryla Rodowicz,
- Doda,
- Justyna Steczkowska,
- Kayah,
- Michał Szpak,
- Dawid Kwiatkowski,
- Cleo,
- Blanka,
- Viki Gabor,
- Roksana Węgiel,
- Margaret,
- Andrzej Piaseczny,
- Kuba Badach,
- Oskar Cyms,
- Ich Troje,
- Mandaryna,
- Malik Montana,
- Piotr Kupicha z zespołem Feel,
- Piersi,
- Zespół Śląsk,
- Vix.N,
- Kaeyra,
- Carla Fernandes,
- Wiktoria Kida.
Głównym punktem programu będzie występ legendarnego Stinga, którego obecność nadaje imprezie międzynarodowego prestiżu i przyciąga przed ekrany fanów muzyki z całej Polski. Organizatorzy przygotowali również nowoczesną oprawę wizualną z wykorzystaniem efektów świetlnych i pirotechnicznych, które o północy stworzą widowiskowe tło dla wspólnego odliczania i powitania Nowego Roku 2026.
Doda z przytupem
Doda na Sylwestrze to już właściwie świecka tradycja. Kiedy inni po prostu wychodzą i śpiewają, ona wjeżdża na scenę tak, jakby od tego zależały losy świata. W tym roku postawiła na wysoki maszt z podestem, na którym górowała nad tłumem. Wyglądało to trochę jak scena z filmu akcji, a trochę jak popis cyrkowy, ale w tym dobrym, nowoczesnym wydaniu. Od pierwszej sekundy było jasne, że nie będzie tu miejsca na nudę czy „stanie przy mikrofonie”. To, co widzieliśmy w telewizji, to tylko wierzchołek góry lodowej. Zanim artystka weszła na tę konstrukcję, przez tygodnie katowała siebie i tancerzy na morderczych próbach. W mediach społecznościowych regularnie pokazywała siniaki i zmęczenie, co tylko udowadnia, że za tym brokatem stoi rzemieślnicza robota. Największe wrażenie zrobiła jednak jej ikoniczna figura akrobatyczna – moment, w którym tancerze tworzą z nią niemal rzeźbę w powietrzu. To wymaga nie tylko siły, ale przede wszystkim gigantycznego zaufania do ludzi, którzy cię trzymają kilka metrów nad ziemią.
Dlaczego to w ogóle działa? Bo Doda jako jedna z niewielu w Polsce rozumie, że sylwestrowe widowisko to nie tylko wokal, ale przede wszystkim obrazek. Każdy ruch na wysokościach był wyliczony co do milimetra, a precyzja wykonania sprawiła, że całość wyglądała lekko, choć technicznie była piekielnie trudna. Zamiast iść na kompromisy, artystka po raz kolejny postawiła na rozmach, który pasowałby bardziej do wielkiego stadionu niż do zwykłego koncertu telewizyjnego. Można jej muzyki nie słuchać na co dzień, ale trzeba przyznać jedno: ta kobieta to maszyna do robienia show. Zamieniła kilka minut występu w wydarzenie, o którym teraz wszyscy dyskutują. Pokazała, że status „królowej” nie bierze się z przypadku, ale z faktu, że jako jedna z niewielu potrafi połączyć śpiew z tak wymagającą choreografią. To był po prostu kawał solidnego, profesjonalnego widowiska, które na tle innych wypadło wyjątkowo świeżo.

