Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy O nas
News.Swiatgwiazd.pl > Newsy > Rafał Trzaskowski w żałobie. Prezydent Warszawy pożegnał wyjątkową dla siebie postać.
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 21.12.2025 20:34

Rafał Trzaskowski w żałobie. Prezydent Warszawy pożegnał wyjątkową dla siebie postać.

Rafał Trzaskowski w żałobie. Prezydent Warszawy pożegnał wyjątkową dla siebie postać.
fot. KAPiF

Polska straciła wybitnego artystę, którego dziedzictwo muzyczne zna cały świat. Wiadomość o jego śmierci wywołała falę poruszenia, a w sieci pojawiają się liczne wspomnienia. Rafał Trzaskowski opublikował wpis, który ujawnia zaskakujące kulisy ich relacji.

Nie żyje Michał Urbaniak

Wiadomość o śmierci Michała Urbaniaka uderzyła nagle, choć przecież nikt z nas nie jest nieśmiertelny. Odszedł muzyk, który jako jeden z nielicznych Polaków nie musiał nikomu na Zachodzie tłumaczyć, skąd przyjechał. On po prostu tam był, grał z największymi i robił to na własnych zasadach. Urbaniak był uosobieniem nowojorskiego luzu przeszczepionego na polski grunt. Jego skrzypce nie płakały w tradycyjny, rzewny sposób – one pulsowały rytmem ulicy, Manhattanu i czarnego jazzu. Kiedy w latach 70. spakował instrument i wyjechał do USA, wielu pukało się w czoło. On jednak wiedział swoje. Zamiast stać w kolejce po uznanie, sam je sobie wywalczył, lądując ostatecznie w studiu u boku Milesa Davisa. To osiągnięcie w świecie jazzu jest jak zdobycie Mount Everestu bez tlenu.

Nie był artystą zamkniętym w muzeum. Kochał fusion, jazz-rock, a później bez oporów flirtował z hip-hopem. Projekt Urbator pokazał, że facet po pięćdziesiątce może rozumieć nowoczesne bity lepiej niż niejedna młoda gwiazda. Miał w sobie tę rzadką cechę: ciekawość drugiego człowieka i dźwięku, którego jeszcze nie znał. Nie bał się eksperymentów, bo miał fundamenty, których nie dało się podważyć. Teraz, gdy czytamy o jego odejściu, trudno nie czuć, że kończy się pewna epoka. Epoka muzyków, którzy byli prawdziwymi obywatelami świata, nie tracąc przy tym swojej tożsamości. Urbaniak zawsze podkreślał swoje łódzkie korzenie, ale grał tak, jakby granice państw w ogóle nie istniały. Zostawił po sobie setki nagrań i poczucie, że w jazzie wolno wszystko, pod warunkiem, że ma się feeling. TegJustyo ostatniego nigdy mu nie brakowało.

Rafał Trzaskowski w żałobie. Prezydent Warszawy pożegnał wyjątkową dla siebie postać.
Justyna Steczkowska, Michał Urbaniak i Urszula Dudziak fot. KAPiF

Świat muzyki opłakuje Urbaniaka

Wiadomość o śmierci Michała Urbaniaka uderzyła nagle, choć przecież nikt nie jest wieczny. 20 grudnia 2025 roku jego żona, Dorota, wrzuciła krótki wpis do sieci i nagle zrobiło się jakoś ciszej. Nie lubię wielkich słów o „końcu pewnej epoki”, bo to straszna klisza, ale w tym przypadku trudno o lepsze podsumowanie. Odszedł facet, który jako jeden z niewielu Polaków nie musiał nikomu nic udowadniać na Zachodzie. On tam po prostu był u siebie.

Urbaniak nigdy nie pasował do wizerunku smutnego jazzmana w golfie, który gra trudne dźwięki dla trzech osób w piwnicy. On kochał rytm, życie i eksperymenty. Kiedy w latach 70. wyjechał do Nowego Jorku z Urszulą Dudziak, nie pojechał tam prosić o autografy. On pojechał ich uczyć, jak można grać na skrzypcach, żeby brzmiały jak syntezator, i jak łączyć jazz z hip-hopem, zanim to w ogóle stało się modne.

Rafał Trzaskowski żegna wielkiego muzyka

W sieci od razu zawrzało, ale tym razem to nie był zwykły szum celebrytów. Głos zabrał m.in. Kuba Wojewódzki, który znał się z Urbaniakiem od lat. Kuba, zazwyczaj sypiący złośliwościami, tym razem napisał po prostu o stracie kogoś bliskiego, kogoś, kto był dla niego definicją wolności. Bo Urbaniak był wolny – w muzyce i w życiu. Nie bał się zmian, nie bał się kolejnych małżeństw (a miał ich kilka, w tym to najsłynniejsze z Urszulą Dudziak) i zawsze szedł do przodu.

Odszedł ostatni z wielkich. Urbanator & Imperator. Żegnaj, mistrzu. - napisał dziennikarz

Nawet politycy na chwilę przestali się kłócić. Rafał Trzaskowski wspominał, że to właśnie dzięki Urbaniakowi pokochał jazz. Chodzi o tę słynną historię z płytą „Tutu” Milesa Davisa. W końcu to z nim jego ojciec koncertował- Andrzej Trzaskowski był bowiem liderem grupy “The Wreckers” do której Urbaniak dołączył w latacxh 60tych.

Podbijał Europę, a potem świat, kiedy inni nie mieli odwagi. Bo tak sobie jako chłopak wymarzył i nie bał się tego marzenia zrealizować. Nie tylko grał z największymi, ale jako jeden z nielicznych Polaków współtworzył nowoczesną, amerykańską jazzową scenę muzyczną. Nie tylko próbował wszystkiego, co w muzyce nowe i awangardowe, ale umiał swoje doświadczenia łączyć w spójną całość, współtworząc słynne fusion: fuzję jazzu, rocka i funku.

Dla każdego polskiego fana muzyki fakt, że nasz chłopak z Łodzi zagrał na albumie największej legendy jazzu wszech czasów, był czymś w rodzaju lądowania na Księżycu. Davis nie brał do studia byle kogo. Wziął Michała, bo ten miał to „coś” – ten specyficzny, nowojorsko-łódzki pazur.

Teraz na usta cisną się banały o tym, jak bardzo będzie nam ciebie Michał brakować, jaki koncert urządzicie tam na górze w przestworzach. Ale śmiałbyś się z banałów, dlatego ja idę całą noc słuchać "Don’t Lose Your Mind" z płyty Milesa Davisa "Tutu". To właśnie ta płyta pozwoliła mi rozkochać się w jazzie, a z występu na płycie wielkiego Milesa, właśnie w tym utworze, Michał był dumny, chyba najbardziej na świecie. A my byliśmy i dalej jesteśmy dumni. Dużo, dużo bardziej od niego - napisał.

Rafał Trzaskowski w żałobie. Prezydent Warszawy pożegnał wyjątkową dla siebie postać.
Rafał Trzaskowski z Michałem Urbaniakiem fot. Facebook
Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News