Wszyscy widzą w niej ikonę stylu. Taki skończyła dyplom. Tego nie spodziewalibyście się po Jolancie Kwaśniewskiej
Kojarzymy ją z nienagannych kreacji, pereł i lekcji dobrych manier, które dawała Polkom w telewizji. Przez lata uchodziła za „wizytówkę” prezydenta i uosobienie delikatności. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę kryje się w jej teczce z dokumentami. Zanim Jolanta Kwaśniewska trafiła na salony, spędziła lata na kuciu do egzaminów, które łamią nawet najtwardszych. Zapomnijcie o historii sztuki czy pedagogice. Jej wykształcenie to kompletne zaprzeczenie wizerunku „kruchej damy”. Kiedy dowiecie się, co studiowała, spojrzycie na nią z zupełnie nowym respektem!
Jolanta Kwaśniewska: Prawda o jej wykształceniu
Gdy myślimy o edukacji Jolanty Kwaśniewskiej (z domu Konty), wyobraźnia podsuwa nam obrazy związane z kulturą, modą albo dyplomacją. Nic bardziej mylnego. Jej droga do sukcesu zaczęła się w Gdańsku, w murach prestiżowego IX Liceum Ogólnokształcącego. Już wtedy nauczyciele wiedzieli, że mają do czynienia z uczennicą nietuzinkową. Ale to, co wydarzyło się po maturze, zaskoczyło nawet jej bliskich. Młoda Jolanta stanęła przed życiowym wyborem i – wbrew artystycznej duszy – postawiła na chłodną kalkulację. Wybrała kierunek, który w tamtych czasach uchodził za elitarny, męski i wymagający żelaznej logiki. Nie było tam miejsca na improwizację, liczyły się tylko fakty, paragrafy i twarde dowody.

Wielkie odkrycie: To nie była moda!
Trzymacie się mocno? Jolanta Kwaśniewska jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego! Tak, Pierwsza Dama, którą podziwiamy za styl, to dyplomowana prawniczka. W 1979 roku obroniła tytuł magistra na jednym z najtrudniejszych kierunków studiów.
I nie była to studentka, która „prześlizgiwała się” z roku na rok. Na uczelni rządziła – i to dosłownie. Pełniła funkcję starosty roku, co oznacza, że już wtedy miała dryg do zarządzania ludźmi i nie bała się konfrontacji z profesorami. Kiedy inni imprezowali, ona ślęczała nad kodeksami karnymi i cywilnymi, ucząc się na pamięć setek przepisów. To właśnie na uniwersyteckich korytarzach wykuwał się jej charakter, a nie w butikach z drogą odzieżą.
O krok od założenia togi i łańcucha
Ale to nie koniec niespodzianek. Sama magisterka to dla niej było za mało. Ambicje Jolanty Kwaśniewskiej sięgały o wiele wyżej – wprost na salę sądową. Po studiach zdecydowała się na krok, na który decydują się tylko najbardziej zdeterminowani absolwenci prawa: przystąpiła do egzaminu na aplikację sędziowską.
I zdała go! Wyobrażacie to sobie? Jolanta Kwaśniewska w sędziowskiej todze, z łańcuchem z orłem na szyi, uderzająca młotkiem i wydająca wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Miała do tego pełne kwalifikacje i otwartą drogę kariery. Jej umysł był trenowany do tego, by rozstrzygać spory, analizować dowody i zachować zimną krew w najbardziej stresujących sytuacjach.
Dlaczego nie została sędzią?
Życie napisało jednak inny scenariusz. Miłość, ślub z Aleksandrem Kwaśniewskim i przeprowadzka do Warszawy sprawiły, że musiała pożegnać się z marzeniami o karierze w wymiarze sprawiedliwości. Ale czy na pewno? Prawnicze wykształcenie nigdy nie poszło w las. To właśnie dzięki niemu tak świetnie poradziła sobie w biznesie (zakładając własną agencję nieruchomości), a później jako szefowa Fundacji „Porozumienie bez Barier”.
Dziś wiemy już, że za sukcesem Jolanty Kwaśniewskiej stoi nie tylko uroda i styl, ale przede wszystkim potężny intelekt i dyplom, który zdobywa się krwią, potem i łzami. Prawniczka w Pałacu Prezydenckim? To brzmi dumnie!
