Kazimierz Mazur stworzył własny kościół! Pogrzeb aktora niczym starosłowiańskie misterium
Kazimierz Mazur, legenda polskiego kina i telewizji, pozostawił po sobie nie tylko niezapomniane role, ale też fascynujący wątek życia prywatnego, o którym mało kto wiedział. Aktor pasjonował się rodzimowierstwem i stworzył własny kościół. Jego pogrzeb był z kolei wyjątkowym wydarzeniem, przeprowadzonym zgodnie z dawnymi słowiańskimi rytuałami.
Kazimierz Mazur – ikona polskiej sceny i ekranu, której życie kryło tajemnice
Kazimierz Mazur był jednym z tych aktorów, których twarz pozostaje w pamięci widzów na zawsze, a głos i sposób bycia na scenie zapadają w pamięć. Jego kariera filmowa i teatralna obejmowała dziesiątki ról, które ugruntowały jego pozycję w polskim show-biznesie. Najbardziej znany jest z roli Tomaszka Niechcica w kultowej adaptacji “Nocy i dni” Jerzego Antczaka, która przyniosła mu ogromną popularność i otworzyła drzwi do kolejnych znaczących projektów.
Jak podkreśla portal Kozaczek, Mazur z powodzeniem balansował między dużym ekranem, teatrem i telewizją. Występował w takich filmach jak "Rozmowy kontrolowane" czy "Awantura o Basię", a także w popularnych serialach typu "Plebania" i “Barwy szczęścia”. Co więcej, aktor nie ograniczał się wyłącznie do grania – był również reżyserem, zajmował się dubbingiem i traktował teatr jako swoje życie.
Życie prywatne Mazura pozostawało stosunkowo tajemnicze dla szerokiej publiczności. Był ojcem Kazimierza Mazura Juniora, znanego m.in. z serialu “Na Wspólnej”. Wśród współpracowników i bliskich przyjaciół znany był jako człowiek pełen ciepła, opiekuńczy i niezwykle barwny. Jak wspomina syn:
- Był ciepłym człowiekiem. Samo ciepło od niego biło. Był cudownym gawędziarzem. Przez bliskie mu osoby, przez przyjaciół, był nazywany niedźwiedziem brunatnym, który był miły dla wszystkich - wspominał Kazimierz Mazur Junior.
Portal Kozaczek podkreśla, że obok życia artystycznego Mazur miał też bardzo nietypowe zainteresowania. Niewielu wiedziało, że aktor przez lata pasjonował się dawnymi wierzeniami słowiańskimi, mistycyzmem i religią rodzimowierczą. To właśnie te fascynacje wykraczały daleko poza zwykłą ciekawość i ukształtowały jego życie duchowe, które stało się równie ważne, jak kariera w show-biznesie.

Kazimierz Mazur stworzył własny kościół
Jak ustala portal Kozaczek, Kazimierz Mazur był nie tylko zwykłym sympatykiem dawnych wierzeń. Przez ponad 25 lat aktywnie działał w Rodzimym Kościele Polskim, związku wyznaniowym opierającym się na słowiańskim panteonie. Ale jego zaangażowanie nie kończyło się na uczestnictwie w obrzędach – aktor pełnił w kościele funkcję kapłana i sprawował odpowiedzialne urzędy, takie jak Sekretarz Generalny czy Główny Ofiarnik.
Mazur nie traktował swojej religijności jako hobby – to była prawdziwa pasja i sposób życia. Jak podkreślają współpracownicy z kościoła:
- Zainteresowania Kazimierza Mazura wykraczały poza słowiańskie rodzimowierstwo. Łączył fascynację słowiańszczyzną z dogłębnym studiowaniem chrześcijaństwa. Dowodem jest fakt, że w 2008 roku wydał książkę poświęconą kazaniom kardynała Karola Wojtyły - czytamy na Kozaczku.
Co więcej, Mazur postanowił pójść o krok dalej – stworzył własny kościół, który funkcjonował jako mała wspólnota oparta na słowiańskich tradycjach, rytuałach i zasadach duchowych, które sam wypracował. Jego prywatne ceremonie, rytuały i obrzędy były ściśle związane z dawną duchowością, w której symboliczną rolę odgrywały ognie, modlitwy do dawnych bóstw oraz rytualne dary.
Portal Kozaczek podkreśla, że takie zaangażowanie w rodzimowierstwo w środowisku aktorskim jest wyjątkowe. Mazur łączył swoje artystyczne życie z duchową ścieżką, nie traktując tego jako ciekawostki, lecz jako pełnoprawną część swojej tożsamości. To wyjaśnia, dlaczego jego pogrzeb był tak nietypowy i niepowtarzalny, a zarazem zgodny z jego własnymi przekonaniami.
Pogrzeb Mazura niczym słowiański obrzęd
Kazimierz Mazur odszedł 6 września 2022 roku, a jego pogrzeb okazał się wydarzeniem, które zaskoczyło nawet najbliższych. Jak podaje portal Kozaczek, choć pochowano go na rzymskokatolickiej nekropolii, cała ceremonia była w pełni zgodna z dawnymi słowiańskimi obyczajami, które aktor praktykował przez całe życie.
Żercy, czyli słowiańscy kapłani, rozpalili przy miejscu spoczynku Mazura symboliczne ognie, a na rytualnym stole złożono tradycyjne dary – miód, chleb i kołacz. Wszystko odbywało się zgodnie z dawnym misterium, które Mazur uważał za niezwykle ważne. Portal Kozaczek podkreśla, że ceremonia była połączeniem duchowości rodzimowierczej z głębokim szacunkiem dla osoby aktora, który całe życie szukał harmonii między światem sztuki a światem duchowym.
Bliscy wspominali Mazura jako człowieka niezwykle ciepłego, pełnego humoru i serdeczności. Syn aktora podkreślał:
- Był cudownym gawędziarzem. Przez bliskie mu osoby, przez przyjaciół, był nazywany niedźwiedziem brunatnym, który był miły dla wszystkich - mówił Junior.
Portal Kozaczek przypomina, że to nietypowe pożegnanie stało się też symbolicznym ukoronowaniem jego życia – życia, w którym sztuka, duchowość i fascynacja dawnymi wierzeniami splatały się w jedną, niezwykle barwną historię. Mazur odszedł, ale jego oryginalność, pasja do rodzimowierstwa i wyjątkowa osobowość pozostaną w pamięci fanów i współpracowników na zawsze.
