Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy O nas
News.Swiatgwiazd.pl > Newsy > Kaczorowska i Rogacewicz usłyszeli nietypowe pytanie o ulubione słowo. Ich odpowiedź jest hitem
Kamil Wroński
Kamil Wroński 10.12.2025 07:44

Kaczorowska i Rogacewicz usłyszeli nietypowe pytanie o ulubione słowo. Ich odpowiedź jest hitem

Kaczorowska i Rogacewicz usłyszeli nietypowe pytanie o ulubione słowo. Ich odpowiedź jest hitem

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz usłyszeli zaskakujące pytanie w czasie jednego z wywiadów. Wszystko się nagrało.

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz w najnowszej edycji „Tańca z Gwiazdami” szybko stali się jednym z najbardziej komentowanych duetów sezonu. Złożyły się na to zarówno ich indywidualne doświadczenia, jak i specyficzna synergia sceniczna, którą wypracowali już od pierwszych odcinków. Kaczorowska, obdarzona wieloletnią praktyką taneczną – potwierdzoną osiągnięciami turniejowymi oraz popularnością wynikającą z jej wieloletniej obecności na ekranie w roli Bożenki z „Klanu” – wnosiła do programu profesjonalną precyzję i naturalność w pracy z kamerą. Rogacewicz, aktor z solidnym zapleczem teatralnym i serialowym, uzupełniał tę energię umiejętnością budowania emocjonalnych narracji w choreografiach oraz dużą kulturą sceniczną.

Połączenie ich kompetencji tworzyło konfigurację, która od początku podnosiła oczekiwania widzów i jurorów. W kolejnych odcinkach duet konsekwentnie prezentował układy oceniane jako przemyślane, dopracowane technicznie i — co równie ważne w formacie rozrywkowym — przekonujące dramaturgicznie. Nic dziwnego, że para szybko wyrosła na jednych z najważniejszych uczestników tej edycji, a ich obecność w rywalizacji traktowano jako oczywistą.

Właśnie dlatego ich stosunkowo wczesna eliminacja wywołała poruszenie. W sieci i mediach tradycyjnych pojawiło się wiele komentarzy podkreślających zaskoczenie decyzją widzów głosujących. Dla części odbiorców był to werdykt nieadekwatny do prezentowanego poziomu. Dyskutowano nie tylko o walorach tanecznych, lecz także o tym, że w „Tańcu z Gwiazdami” wynik bywa wypadkową szeregu czynników pozatanecznych: mobilizacji fanów, dynamiki głosowań, a czasem również niewidocznych dla publiczności kalkulacji produkcyjnych. Warto jednak pamiętać, że program od lat rządzi się własną logiką – nawet bardzo udane występy nie gwarantują pozostania, jeśli nie idzie za nimi masowe poparcie głosujących.

Choć udział Kaczorowskiej i Rogacewicza okazał się krótszy, niż przewidywano, duet zapisał się w pamięci widzów intensywnością choreografii, czytelną chemią sceniczną i dynamiczną narracją budowaną w każdym występie. Wraz z emisją kolejnych odcinków pojawiły się również dyskusje sugerujące, że montaż programu nie zawsze oddaje pełen obraz atmosfery za kulisami oraz procesów wpływających na ostateczny rezultat rywalizacji. Niezależnie jednak od spekulacji, para dołączyła do grona uczestników, którzy – mimo stosunkowo krótkiej obecności w programie – pozostawili po sobie wyraźny ślad w odbiorze publiczności.

Kaczorowska i Rogacewicz usłyszeli nietypowe pytanie o ulubione słowo. Ich odpowiedź jest hitem
Agnieszka Kaczorowska, Marcin Rogacewicz, fot. KAPIF

 

Spektakl Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza

Po zakończeniu udziału w programie oboje stanęli przed pytaniem, jak wykorzystać świeżo wzmocnioną widoczność w przestrzeni medialnej. Popularność zdobyta w „Tańcu z Gwiazdami” miała swój naturalny rytm — szybko rośnie, ale równie szybko potrafi opaść, jeśli nie zostanie podtrzymana przemyślanym działaniem. Kaczorowska i Rogacewicz nie chcieli biernie czekać, aż dynamika komentarzy i publikacji zacznie wygasać. Przeciwnie, potraktowali to jako moment sprzyjający inicjatywie: okazję, aby przekuć telewizyjne zainteresowanie w projekt artystyczny, nad którym to oni będą mieli pełną kontrolę. Tak narodził się pomysł spektaklu tanecznego „7”, będącego połączeniem emocjonalnej historii z ich telewizyjnego występu oraz świadomie zaplanowanej strategii wizerunkowej.

Z punktu widzenia logiki medialnej decyzja była niemal modelowa. Przez kilka tygodni po emisji programu stanowili jedną z najczęściej omawianych par w sferze show-biznesowej. Ich współpraca sceniczna — interpretowana przez część widzów jako bezdyskusyjna „chemia” — stała się gotowym kapitałem narracyjnym. Nie musieli tworzyć nowej opowieści od podstaw; wystarczyło ją rozwinąć, uporządkować i przenieść na grunt teatru tańca. W ten sposób romansowa otoczka i telewizyjny rozgłos przestały być jedynie medialnym zjawiskiem, a stały się zasobem, który można twórczo zagospodarować.

Koncept objazdowego spektaklu okazał się prosty, lecz wyjątkowo skuteczny. Umożliwia im nie tylko dalszą wspólną pracę sceniczną, ale przede wszystkim zapewnia autonomię: od repertuaru przez reżyserię po tempo występów. Tego typu swoboda jest nieosiągalna w formacie telewizyjnym, gdzie decyzje artystyczne często podporządkowane są rytmowi produkcji i wymogom widowiska. Tutaj to oni decydują o dramaturgii, estetyce i przekazie.

Reakcja publiczności szybko potwierdziła trafność tej strategii. Pierwsze terminy spektakli znikały z systemów sprzedaży w szybkim tempie, co wyraźnie pokazuje, że widzowie są gotowi podążać za tym duetem również poza telewizją. Dla odbiorców „7” jest nie tylko przedłużeniem emocji znanych z programu, lecz także okazją do oglądania ich relacji scenicznej w bardziej kameralnym, autorskim ujęciu. Innymi słowy: publiczność kupiła nie tylko bilety, ale i opowieść, którą Kaczorowska i Rogacewicz postanowili opowiadać już na własnych warunkach.

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz usłyszeli nietypowe pytanie

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz od kilku miesięcy funkcjonują w medialnym obiegu jako para wyjątkowo „rozchwytywana”. W wywiadach i materiałach wideo najczęściej powracają wątki, które publiczność zna już na pamięć: kulisy „Tańca z Gwiazdami”, anegdoty z przygotowań do występów oraz praca nad tanecznym spektaklem „7”. To bezpieczne tematy, które przewijają się w niemal każdej rozmowie — aż do znudzenia.

Dlatego sytuacja, która wydarzyła się podczas spotkania z młodym dziennikarzem Hubertem Zdanowskim, okazała się dla nich świeżym powiewem. Zdanowski, znany z nieszablonowego podejścia, zamiast kolejny raz pytać o telewizję i scenę, zaproponował coś pozornie prostego, a w praktyce zaskakująco trudnego: poprosił ich o wskazanie ulubionych słów.

Kaczorowska była wyraźnie zaskoczona i na chwilę zaniemówiła — rzadki widok u osoby, która od lat pracuje przed kamerą i słyszała już niemal każde możliwe pytanie. Po krótkiej pauzie doceniła jednak tę oryginalność: stwierdziła, że „to lepsze pytanie niż od wszystkich dziennikarzy”. Właściwie dodała nawet z uśmiechem: „Ale zadałeś pytanie, jesteś lepszy od wszystkich dziennikarzy” — co można potraktować jako nieco żartobliwe, ale szczere uznanie.

Na pytanie odpowiedział pierwszy Marcin Rogacewicz. Bez wahania wskazał słowo, które — jak wyjaśnił — najbardziej rezonuje z jego codziennością:

„Mi przychodzi szczęście. Takie proste polskie słowo. Życzę wszystkim, żeby byli szczęśliwi” — powiedział, budując przy tym atmosferę ciepła, która rzeczywiście często towarzyszy jego wypowiedziom.

Kaczorowska w odpowiedzi poszła w podobny ton, choć wybrała inne pojęcie. Po chwili zastanowienia stwierdziła:

„Powiem: wdzięczność”.

To słowo, jak sama często podkreśla w swoich social mediach, jest dla niej jednym z fundamentów codziennego myślenia o świecie.

W sumie z pozornie drobnego pytania wyszła rozmowa bardziej osobista, niż można by się spodziewać — i z pewnością ciekawsza niż kolejne pytanie o „Taniec z Gwiazdami”.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News