Sandra Kubicka ogłosiła wielki powrót. "Nie jestem jeszcze stara"
Sandra Kubicka zwróciła się do swoich fanów. Takich słów nikt się nie spodziewał.
- Związek Kubickiej i Barona
- Rozwód Kubickiej i Baorna
- Sandra Kubicka ogłosiła wielki powrót
Związek Kubickiej i Barona
Sandra Kubicka i Aleksander Baron od momentu ujawnienia swojego związku znaleźli się w centrum zainteresowania mediów i odbiorców kultury popularnej. Relacja, która rozpoczęła się w 2021 roku, niemal natychmiast została wciągnięta w tryby show-biznesowej narracji, gdzie prywatność szybko ustępuje miejsca publicznej interpretacji. Ich wspólne zdjęcia, wypowiedzi i aktywność w mediach społecznościowych zaczęły funkcjonować jak kolejne odcinki dobrze oglądanego serialu — śledzonego uważnie, komentowanego i nieustannie analizowanego. Każdy gest, zmiana tonu czy brak reakcji bywały odczytywane jako sygnał kondycji związku, często z pominięciem realnego kontekstu.
Po trzech latach relacji para zdecydowała się na ślub, który — ku zaskoczeniu wielu — miał charakter skromny i pozbawiony medialnego rozmachu. Ceremonia odbyła się w wyjątkowym momencie, tuż przed narodzinami ich syna Leonarda, co nadało jej szczególnie intymny i symboliczny wymiar. Narodziny dziecka naturalnie wzmocniły zainteresowanie opinii publicznej życiem prywatnym małżonków. Każda publikacja dotycząca codzienności młodych rodziców szybko stawała się przedmiotem komentarzy, wywołując zarówno entuzjastyczne reakcje fanów, jak i krytyczne głosy oceniające ich wybory.
Sandra Kubicka stosunkowo szybko po porodzie wróciła do pracy zawodowej, co stało się impulsem do szerokiej dyskusji w mediach społecznościowych. Modelka i przedsiębiorczyni tłumaczyła swoją decyzję potrzebą niezależności, samorealizacji i poczucia stabilności, jednak część odbiorców odczytała to jako temat do oceny tempa „powrotu do normalności” po macierzyństwie. Aleksander Baron publicznie podkreślał swoje wsparcie dla żony, zaznaczając, że jej aktywność zawodowa jest naturalnym elementem ich wspólnego życia. W ten sposób para zaczęła funkcjonować w medialnej narracji jako przykład nowoczesnego partnerstwa, w którym role nie są sztywno przypisane, a decyzje podejmowane są indywidualnie, lecz z uwzględnieniem dobra rodziny.
Kolejnym etapem, który przyciągnął uwagę mediów, była decyzja o przeprowadzce poza miasto. Motywowana chęcią spokojniejszego życia i stworzenia bardziej sprzyjających warunków do wychowywania dziecka, zmiana miejsca zamieszkania szybko stała się paliwem dla nowych spekulacji. W przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się domysły dotyczące rzekomych napięć w relacji, różnic w podejściu do pracy, podziale obowiązków czy organizacji codzienności. Jak to często bywa, narracja medialna zaczęła żyć własnym życiem, niezależnie od faktycznych deklaracji zainteresowanych.
Choć Kubicka i Baron rzadko odnosili się wprost do każdej plotki, ich stała obecność w mediach sprawiała, że związek pozostawał pod nieustanną obserwacją. Historia, która od początku rozgrywała się w blasku fleszy, stała się podatna na uproszczenia i projekcje, nieoddające złożoności realnych doświadczeń dwojga ludzi funkcjonujących jednocześnie jako para, rodzice i osoby publiczne. Jedno pozostaje jednak niezmienne: popularność niesie ze sobą wysoką cenę, a utrzymanie równowagi między prywatnością a publicznym zainteresowaniem okazuje się jednym z największych wyzwań współczesnego show-biznesu.

Rozwód Kubickiej i Baorna
Kilka miesięcy temu w przestrzeni medialnej zaczęły krążyć informacje sugerujące, że Sandra Kubicka podjęła decyzję o formalnym zakończeniu małżeństwa i skierowała do sądu pozew rozwodowy. Początkowo były to jedynie nieoficjalne doniesienia, oparte na anonimowych źródłach i domysłach komentatorów show-biznesowych. Przełom nastąpił jednak w grudniu 2024 roku, kiedy modelka zdecydowała się publicznie odnieść do tych spekulacji i jednoznacznie je potwierdzić. W obszernym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych zaznaczyła, że sprawa rzeczywiście znalazła swój finał na drodze sądowej, a decyzja o rozstaniu była efektem długotrwałego procesu refleksji, a nie impulsywnego działania. Jednocześnie podkreśliła, że kierowała się poczuciem odpowiedzialności — zarówno wobec byłego partnera, jak i najbliższego otoczenia.
— „W grudniu 2024 roku złożyłam pozew o rozwód. Dlaczego go złożyłam, wiemy tylko my z Aleksandrem oraz nasi najbliżsi. Nie będę wchodzić publicznie w szczegóły tego, co dokładnie się wydarzyło, zachowam to dla sądu” — napisała Kubicka, jasno wyznaczając granicę między tym, co prywatne, a tym, co może stać się elementem medialnej narracji.
Co istotne, mimo złożenia pozwu, przez kolejne tygodnie para wciąż pojawiała się razem w przestrzeni publicznej. Wspólne wyjścia i obecność na wydarzeniach branżowych były przez wielu obserwatorów interpretowane jako sygnał, że rozstanie nie jest jeszcze definitywne, a małżonkowie pozostawiają sobie przestrzeń na ewentualne pojednanie. Dodatkowo uwagę mediów przykuła informacja o odwołaniu pierwszej zaplanowanej rozprawy. Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że decyzja ta była efektem wspólnego wniosku o zawieszenie postępowania, co miało umożliwić podjęcie prób naprawy relacji.
Z perspektywy czasu wiadomo jednak, że te działania nie doprowadziły do trwałego porozumienia. Najnowsze informacje, opublikowane przez serwis Pudelek, wskazują, że pod koniec listopada 2025 roku do sądu wpłynął kolejny pozew rozwodowy, ponownie złożony przez Sandrę Kubicką. Dokument został zarejestrowany 28 listopada, choć do tej pory nie wyznaczono terminu pierwszej rozprawy, co dodatkowo podsyca medialne spekulacje i zainteresowanie opinii publicznej.
Na tym tle szczególnie wymowny okazał się fakt, że zaledwie kilka tygodni wcześniej — 5 listopada — Kubicka i Baron wspólnie pozowali fotoreporterom podczas jednego z warszawskich wydarzeń branżowych. Dla mniej uważnych obserwatorów mogło to stanowić sygnał, że kryzys został zażegnany. Bardziej wnikliwa analiza tych wystąpień wskazywała jednak na wyraźny chłód w relacji: ograniczoną liczbę gestów, zdystansowaną mowę ciała i brak spontanicznej interakcji, które wyraźnie kontrastowały z narracją o odbudowie związku.
Złożenie kolejnego pozwu rozwodowego pokazuje jednoznacznie, że wcześniejsze próby ratowania relacji nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a formalny proces zakończenia małżeństwa rusza ponownie. Ze względu na dużą rozpoznawalność obojga małżonków sprawa od początku funkcjonuje w silnym świetle medialnym, stając się jednocześnie przykładem trudności, z jakimi mierzą się osoby publiczne — dla których nawet najbardziej osobiste decyzje szybko zostają poddane zbiorowej ocenie, uproszczeniom i spekulacjom.
Sandra Kubicka ogłosiła wielki powrót
Sandra Kubicka w relacji opublikowanej na Instagramie zdecydowała się szerzej opowiedzieć o kulisach swojego zawodowego powrotu i odpowiedzieć na wątpliwości fanów, którzy zastanawiali się, czy macierzyństwo oznacza dla niej definitywne zamknięcie rozdziału związanego z modelingiem. Jej wypowiedź miała charakter osobistej refleksji, ale jednocześnie stanowiła wyraźne postawienie granic między życiem zawodowym a nową rolą życiową.
— „Moja agentka, która reprezentowała mnie przez wiele, wiele lat, przez całą moją karierę, przyleciała do Polski, by mnie odwiedzić – zaczęła. I gdy mnie zobaczyła, zadzwoniła do dyrektora mojej agencji i powiedziała, że ona musi wrócić do roboty. Ja powiedziałam, że nie chcę, że teraz jestem mamą, jestem cała wytatuowana i ja nie będę wracać do modelingu. Minęło parę tygodni i oni dalej mnie bombardowali i prosili, że zmienią dla mnie warunki, że wrócę na innych zasadach i uznałam, że nie jestem jeszcze stara, nie wiem, pomarszczona” — relacjonowała.
W tej wypowiedzi wyraźnie wybrzmiewa napięcie między dotychczasowym wizerunkiem modelki a nową tożsamością matki. Kubicka nie ukrywa, że początkowo odrzucała możliwość powrotu do branży, postrzegając ją jako niekompatybilną z aktualnym etapem życia. Jednocześnie zwróciła uwagę na elastyczność, jaką zaoferowała jej agencja, dostosowując warunki współpracy do jej nowych potrzeb i priorytetów.
Korzystając z okazji, celebrytka odniosła się także do obaw internautów dotyczących godzenia pracy zawodowej z obowiązkami rodzicielskimi. Podkreśliła, że nie planuje powrotu do intensywnego trybu pracy sprzed lat, opartego na ciągłych podróżach i częstych sesjach zdjęciowych.
— „Nowy rok idzie, to może jeszcze jakiś zamknięty temat. Ja nie będę tak jak wtedy latać 5 razy w tygodniu na sesję, bo przede wszystkim jestem mamą teraz, ale czemu nie, jeśli raz na jakiś czas dostanę za*ebistą sesję i na przykład będę musiała polecieć do Nowego Jorku czy do Miami i wtedy mogę wziąć Leosia, który zaraz będzie się uczył języka po angielsku. Fajnie, żeby pojechał do mojej rodziny do Miami, poznał troszkę tego świata, nie widzę w tym nic złego. A to, że wróciłam do treningów, że pokazuję więcej ciała, ja taka zawsze byłam. To nie jest tak, że mój syn pójdzie w odstawkę, on zawsze będzie priorytetem” — dodała.
