Ostatnie oświadczenie Magdy Umer. Słowa o chorobie
Ta historia poruszyła wiele osób, które myślały, że znają Magdę Umer – artystkę o niepowtarzalnym głosie i wrażliwości poetyckiej. Gdy w grudniu 2025 roku media obiegła wiadomość o jej śmierci, fani i bliscy byli w szoku. Dopiero później okazało się, że w ostatnich miesiącach życia Umer zmagała się z poważną chorobą, która coraz bardziej ograniczała jej obecność na scenie.
Magda Umer nie żyje
Magda Umer, wielka postać polskiej sceny muzycznej, zmarła 12 grudnia 2025 roku w wieku 76 lat. Informację o jej odejściu potwierdziła rodzina w mediach społecznościowych, publikując wzruszający komunikat, w którym napisano:
Dzisiaj po południu odeszła nasza ukochana Mama i Babcia. Uwielbiała tu zaglądać i pisać
Artystka zyskała sławę jako jedna z najważniejszych wykonawczyń poezji śpiewanej w Polsce – jej interpretacje tekstów Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory czy Marka Grechuty na stałe zapisały się w historii polskiej kultury. Debiutowała pod koniec lat 60. w kabaretach studenckich, a przez kolejne dekady regularnie pojawiała się na festiwalach i scenach w całym kraju. Była nie tylko piosenkarką, lecz także reżyserką, scenarzystką, dziennikarką i osobą, która potrafiła łączyć muzykę z literaturą w sposób niezwykle subtelny i osobisty.
Trójka
W ostatnich latach jej publiczne występy stawały się coraz rzadsze, ale nadal aktywnie prowadziła profil w mediach społecznościowych i dzieliła się z fanami swoimi refleksjami – jeszcze we wrześniu zamieściła wpis o „oddychaniu z lekkością”, który poruszył wielu obserwatorów.
Śmierć Magdy Umer to nie tylko strata dla świata muzyki i kultury, ale również moment refleksji nad artystką, która przez ponad pół wieku swojej pracy scenicznej inspirowała kolejne pokolenia twórców i widzów.

Choroba, o której mówiła sama Magda Umer
Choć oficjalne oświadczenia nie ujawniły wprost przyczyny śmierci Magdy Umer, to już w sierpniu 2025 roku pojawiły się pierwsze sygnały, że jej zdrowie jest poważnie naruszone. Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej ogłosił wtedy odwołanie koncertów zaplanowanych na 30 i 31 sierpnia z powodu nagłej choroby artystki:
Ważna informacja! Z przykrością informujemy, że z powodu nagłej choroby jesteśmy zmuszeni odwołać koncerty pani Magdy Umer w naszym teatrze w dniach 30 i 31 sierpnia.
To krótkie oświadczenie stało się ostatnim publicznym sygnałem dotyczącym jej stanu zdrowia i wywołało niepokój wśród fanów.
Wielu obserwatorów zauważyło, że w 2025 roku Umer stopniowo ograniczała liczbę koncertów i publicznych wystąpień, co z czasem stało się coraz bardziej widoczne. Choć oficjalne komunikaty unikały szczegółów, wszystko wskazywało na to, że artystka zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, które coraz bardziej ograniczały jej aktywność – zwłaszcza sceniczną.
Magda Umer wielokrotnie w wywiadach otwarcie mówiła o swojej długotrwałej walce z depresją – chorobie, która towarzyszyła jej przez lata i wpływała na jej codzienność. W jednym z wywiadów przyznała, że bierze leki, rozpoznaje chwile lepsze i gorsze, a w najtrudniejszych momentach nawet najprostsze działania, jak wstanie z łóżka, stanowią ogromny wysiłek:
Od lat biorę leki. Rozpoznaję, kiedy czuję się lepiej, a kiedy gorzej (…) Pogarsza się, gdy brakuje słońca, które uwielbiam, a na które jestem – o losie – uczulona. Bywa, że się zapadam. Nie wstaję z łóżka. I w takich okresach największym zwycięstwem nad sobą samą jest zdjęcie piżamy.
-zwierzyła się w miesięczniku „Znak”
Takie wypowiedzi pokazują, jak skomplikowane i trudne było jej życie wewnętrzne, mimo że z zewnątrz wydawała się osobą silną i pełną pasji.
Oświadczenie ws. Magdy Umer
Ostatnie miesiące życia Magdy Umer upłynęły pod znakiem ograniczonej aktywności publicznej, ale to nie oznaczało całkowitego wycofania się z życia twórczego. Nawet gdy przestawała pojawiać się na scenie, utrzymywała kontakt z fanami przez media społecznościowe i dzieliła się refleksjami, które pokazywały jej głębokie przemyślenia o życiu, sztuce i przemijaniu.
Jej ostatni wpis, w którym pisała o lekkości oddechu, snach i przemijaniu dziś nabiera szczególnego znaczenia jako ostatnia publiczna myśl artystki:
Nie śpię .
Szaleńcy rządzą światem .
Wojny.
Odejścia kochanych ludzi.
Nie znanie dnia ani godziny.
Ucieczka w sny.
Śniło mi się , że na świecie zapanował pokój i ktoś w rodzaju świętego Piotra znowu zaprosił mnie na rejs jachtem"Happy days".
...Jest wymarzona pogoda i płyniemy ku światłu.
Naokoło bezpiecznie i spokojnie.
Oddycham z taką lekkością jak dawno nie.
A powietrze zawsze było i jest moim ukochanym żywiołem.
Powietrze czyli życie ❤.
Dziedzictwo, które pozostawiła, to nie tylko bogaty repertuar utworów i niezapomniane recitale, lecz także przykład artysty, który przez dekady łączył muzykę z literaturą i emocją, tworząc swoją własną przestrzeń wyrazu. Jej historia przypomina, że nawet w obliczu choroby można pozostawić po sobie trwały ślad i inspirować kolejne pokolenia twórców oraz słuchaczy.
