Ewa Drzyzga rozpłakała się na wizji. Urodzinowa niespodzianka w „Dzień dobry TVN” poruszyła widzów do łez
58. urodziny Ewy Drzyzgi zamieniły się w pełne emocji wydarzenie na antenie „Dzień dobry TVN”. Dziennikarka, zaskoczona przygotowaną przez ekipę programu niespodzianką, nie była w stanie powstrzymać łez wzruszenia. Widzowie w mediach społecznościowych przyznali, że płakali razem z nią.
Ewa Drzyzga nie kryła łez
Poniedziałkowe wydanie „Dzień dobry TVN” rozpoczęło się jak każde inne, ale dla Ewy Drzyzgi był to dzień wyjątkowy. Ekipa programu przygotowała dla niej urodzinową niespodziankę, która całkowicie ją zaskoczyła. Krzysztof Skórzyński – jej ekranowy partner – wręczył jej okazały bukiet kwiatów, prezenty oraz tort, a cała redakcja odśpiewała gromkie „Sto lat”.
Największe emocje wywołał jednak specjalnie przygotowany materiał wideo. Na ekranie pojawili się bliscy dziennikarki, znajomi, współpracownicy oraz jej ukochany pies. Już po pierwszych sekundach Ewa Drzyzga nie była w stanie ukryć wzruszenia – łzy popłynęły jej po policzkach, co poruszyło całą ekipę i widzów przed telewizorami.
- Doprowadziliśmy Ewę do łez… ale tych najpiękniejszych. Życzymy, żeby takich wzruszających momentów było w życiu jak najwięcej! Wszystkiego najlepszego! — napisano później w social mediach „Dzień dobry TVN”.
Drzyzga, tłumiąc emocje, pytała na wizji: „Po co tyle zamieszania?”. W odpowiedzi otrzymała uścisk od Skórzyńskiego, który podkreślił, jak bardzo cała ekipa ją ceni. To był moment pełen ciepła, szczerości i naturalnych emocji, za które widzowie kochają prowadzącą.

Fani wzruszeni razem z prowadzącą. Internet pełen ciepłych życzeń
Po emisji urodzinowego materiału sieć zalała fala komentarzy od widzów, którzy przyznali, że nie byli w stanie powstrzymać łez. Internauci prześcigali się w serdecznych życzeniach i słowach uznania dla dziennikarki, znanej z empatii i naturalności.
— "Wszystkiego najlepszego, Pani Ewo! Aż się sama wzruszyłam, widząc Pani wzruszenie”,
— „Przepiękne to było, wzruszyłam się razem z Panią Ewą”,
— „Cudowna, mądra kobieta. Wszystkiego dobrego”,
— „Gratulacje! Wzruszyłam się tym reportażem o Ewie” — pisali fani.
W komentarzach powtarzały się opinie, że Drzyzga od lat pozostaje jedną z najbardziej autentycznych postaci polskich mediów. Widzowie podkreślali, że jej reakcja była dowodem ogromnej wrażliwości i pokory, które towarzyszą jej zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym.
Ewa Drzyzga: ikona polskiej telewizji i oddana mama
Emocjonalna scena z „Dzień dobry TVN” przypomniała widzom, jak ważne miejsce Ewa Drzyzga zajmuje w polskich mediach. Urodzona w 1967 roku w Krakowie, od lat zachwyca profesjonalizmem i empatią. Zaczynała w radiu, między innymi w RMF FM, jednak to telewizja przyniosła jej ogromną popularność.
W 2000 roku wystartowały kultowe „Rozmowy w toku” – format, który zmienił polski rynek telewizyjny. Przez lata Drzyzga wysłuchała tysięcy historii, zdobywając Telekamery, Wiktora, Złotą Telekamerę oraz, przede wszystkim, zaufanie publiczności.
Choć jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w kraju, konsekwentnie strzeże swojej prywatności. W wywiadzie dla „Gali” mówiła:
- Nie chcę wychodzić z moją prywatnością do świata. Rozmawiałam z ponad 25 tysiącami ludzi, którzy mieli w sobie taką potrzebę. Ja nie muszę dokładać do tego swojej historii. Mnie zależy na słuchaniu tych ludzi, a nie mówieniu o sobie - mówiła Drzyzga “Gali”.
Wiadomo jednak, że Drzyzga jest mamą dwóch synów i mieszka w Mogilanach pod Krakowem. Jak zdradził Krzysztof Skórzyński, rodzina to dla niej absolutny priorytet:
- Zawsze, gdy pracujemy po dwa lub trzy dni z rzędu, to po ostatnim programie pędzi na pierwszy możliwy pociąg, żeby czym prędzej wrócić do swoich synów. Jest niebywale kochającą matką. Kiedy tylko może, ucieka jak najszybciej do swojej rodziny - mówił Skórzyński w rozmowie z ShowNews.
Urodzinowa niespodzianka tylko potwierdziła, jak bardzo jest lubiana — nie tylko przez widzów, ale i przez współpracowników. To wyjątkowy dowód na to, że prawdziwa emocjonalność i naturalność zawsze znajdują swoją drogę do ludzi.
