Gorodecka grzmi ws. Bursztynowicz i Kaczorowskiej. O jej słowach huczy cała Polska

Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko

Wiktoria Gorodecka, znana dotychczas z ról teatralnych i serialowych, oraz Kamil Kuroczko — jeden z najbardziej doświadczonych tancerzy w programie — tworzą duet, który przyciąga uwagę widzów. Ich wspólny udział w jubileuszowej edycji „TzG” to nie tylko taneczne show, ale także opowieść o transformacji, poświęceniu i budowaniu nowej drogi. Wiktoria Gorodecka od lat przewija się w polskich produkcjach, ale w programie „Taniec z Gwiazdami” zobaczyliśmy ją w zupełnie innej odsłonie — jako tancerkę, która musi zmierzyć się z ogromnymi wymaganiami technicznymi i psychologicznymi.

Para świetnie sprawdza się na parkiecie i już zdobywa najwyższe noty. Nic więc dziwnego, że Gorodecka i Kuroczko są faworytami do końcowego triumfu.

Media spekulują, że Wiktoria i Kamil mogą znaleźć się w finałowej trójce. Ich profesjonalizm, jednocześnie doza autentyczności i techniczne umiejętności sprawiają, że wielu widzów oraz komentatorów widzi ich jako potencjalnych zwycięzców. To też może być największe wyzwanie – utrzymać wysoki poziom, nie dać się zaskoczyć i nie wypalić przed finiszem.

Ogromna dyscyplina na planie "TzG"

Wystarczy wejść na salę treningową o poranku, by zobaczyć, że ta para się nie oszczędza. Zmęczenie jest naturalne, ale nie ma zgody na poddawanie się. Para w rozmowie ze “Światem Gwiazd” przyznaje, że u Wiktorii nie ma nawet „dostępu” do uczuć typu zniechęcenie. Jeśli pojawia się chwilowy kryzys, natychmiast zastępują go kolejne próby i kolejne poprawki.

Z Wiktorią nie ma szans na to. Nie, nie, nie, nie, nie, nie masz dostępu nawet do takich uczuć. Chcesz dalej. Także zmęczenie takie normalne, ludzkie.

A presja rośnie z każdym tygodniem — im bliżej wielkiego finału, tym stawka wyższa. Juror Tomasz Wygoda przyznał niedawno, że w jego głowie wykrystalizowała się już finałowa trójka, a oni w niej są. To ogromne wyróżnienie, ale i odpowiedzialność, która potrafi ścisnąć gardło.

Choć Wiktoria na scenie wygląda jak silna, pewna siebie artystka, Kamil zdradza, że za kulisami toczy walkę z tremą i lękiem przed oceną. Każdy tydzień to budowanie pewności siebie od nowa — aż do magicznego momentu, kiedy światła studia zapalają się po raz pierwszy.

Gorodecka i Kuroczko o Barbarze Bursztynowicz i Agnieszcie Kaczorowskiej

Ostatni odcinek „Tańca z Gwiazdami” przyniósł widzom niemały wstrząs. W strefie zagrożonych znalazły się aż dwie uwielbiane pary: Barbara Bursztynowicz i Michał Kassim oraz Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz. Ostateczna decyzja o odejściu tej drugiej wywołała ciszę, jakiej jeszcze w studiu nie było. Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko nie kryją, że również byli poruszeni.

Kiedy prowadzący ogłosili werdykt, emocje wśród uczestników sięgały zenitu. Dla wielu par był to moment refleksji — nikt nie może czuć się bezpieczny.

Tak, to było bardzo zaskakujące i jakby utwierdziło nas, ja pamiętam, że tak miałam też jak Lanberry odpadła, że tak jak mówimy, że nigdy nic nie wiadomo, że to znaczy, że poziom tańca nie świadczy o tym, że się w tym programie zostanie.

W programie liczą się nie tylko punkty od jurorów. Czasem wynik może wręcz przeczyć ocenom i przewidywaniom ekspertów. Kamil podkreślił, jak niewiadoma jest widownia przed telewizorami:

Na podstawie tych informacji, które mamy, czyli wyniki punktacji, przewidujemy albo patrzymy w przyszłość na podstawie tego, co tam jest w tabeli. Ale to czego nie wiemy, to to, jak głosowali widzowie, jak oni nas wspierali. Więc do samego końca rzeczywiście czekamy i no wtedy dopiero dowiadujemy się tak naprawdę, gdzie ci widzowie i gdzie to poparcie było i to jest najbardziej zaskakujące, bo tego się nie przewiduje. Poziom tańca nie świadczy o tym, że się w tym programie zostanie.